Dała mu się odprowadzić pod samo mieszkanie Sylwii, a nawet pod same drzwi. Jednak jeszcze zanim Alicja zdążyła przekręcić klucz w zamku. Hałas, jaki dobiegał zza drzwi mieszkania Sylwii był na tyle głośny, że oboje zawahali się, czy wchodzić teraz do środka.
- Sylwia z Danielem?
-
Masz wątpliwości? – spytała retorycznie wyraźnie słysząc głosy Daniela i
Sylwii. W dodatku, co było dla niej jeszcze bardziej niekomfortowe to,
to, że ich wymiana zdań dotyczyła ich wspólnego mieszkania
- Wchodzimy, czy może jednak dasz mi się porwać?
-
Chodź. – nie mając innego wyjścia uległa jego propozycji i chwytając
Maksa za rękę pozwoliła mu poprowadzić się gdziekolwiek, byle by tylko
nie musieć wracać ani do jego mieszkania, ani do mieszkania
przyjaciółki.
Spacerowali
wzdłuż rzeki nie zamieniając ze sobą ni jednego słowa od czasu wyjścia z
kamienicy, ale Alicja nie musiała nic mówić, aby Maks domyślił się,
jakie teraz myśli krążą po jej głowie. W zupełności wystarczyło mu to,
że słyszał rozmowę Sylwii i Daniela. Wyraźnie można było z niej
wywnioskować, że ich wspólne mieszkanie nie dojdzie do skutku dopóki
Alicja mieszka z Matysik
- Może to jest dobry moment.
- Na, co? – spojrzała na niego nie bardzo rozumiejąc sens jego słów
- Żebyś się do mnie wprowadziła.
- Nie mówisz poważnie.
- Dlaczego nie? Przecież wiesz, że chcę żebyś ze mną zamieszkała.
- Umówiliśmy się na coś.
-
Umówiliśmy się i zgodziłem się na to, żebyś na razie mieszkała z
Sylwią, bo nie chce na Ciebie naciskać, ale w tej sytuacji może
rzeczywiście lepiej by było gdybyś przeniosła się do mnie. Po, co Daniel
ma robić Ci jakieś głupie docinki.
- Pogadam z Sylwią.
- Dobrze wiesz, co Ci powie. To normalne, że Daniel chce się do niej wprowadzić.
- A, czy ja mówię, że nie?
- Proszę Cię pomyśl o tym.
- Nie wprowadzę się do Ciebie. Jeszcze nie teraz.
- Jeśli chodzi o mamę, to słyszałaś co mówiła. Niedługo się wyprowadzi.
- Nie o to chodzi.
- Więc, o co?
-
Maks dajmy sobie czas. – poprosiła zatrzymując się przed nim – Nie
zrozum mnie źle. Kocham Cię. Wiesz o tym, ale tyle się działo. Może to
wszystko było za szybko i dlatego wydarzyły się wszystkie te rzeczy.
Rozumiesz mnie?
-
Tak, ale przecież ja nie proszę Cię o rękę. Chcę tylko żebyś ze mną
zamieszkała. Obiecuję Ci, że jeśli chodzi o mojego ojca, to zrobię
wszystko żebyś nie musiała się z nim widywać.
- Wiem, wiem, ale… Maks naprawdę poczekajmy. Niech Twoja mam wszystko sobie ułoży.
- Mama chce wrócić do ojca i jestem niemal pewny, że to zrobi.
-
Musisz spędzić z nią trochę więcej czasu, może wtedy zdecyduje się
jakoś inaczej to wszystko rozwiązać. Ja nie oczekuję od niej, że
odejdzie od Twojego ojca, ale może jest jakieś inne wyjście. Nie chcę
żebyś przeze mnie tracił kontakt z mamą.
- Nic takiego się nie stanie. A już na pewno nie przez Ciebie. Zrobię wszystko, żeby mama nie wróciła do tego…
- To jest Twój ojciec. Ojciec, którego tak bardzo zawsze podziwiałeś.
- Jak się okazało to wszystko to tylko przykrywka.
- Nie mów tak. Skąd mogłeś wiedzieć, że ma taki problem.
- Problem? Zrobił Ci krzywdę, a Ty go jeszcze bronisz?
- Bronię go w Twoich oczach, nie w swoich. Dla mnie jest…
- Gwałcicielem. Nazywajmy rzeczy po imieniu.
- Ale dla Ciebie jest ojcem.
-
Który próbował zgwałcić moją narzeczoną. Gdyby nie to… żylibyśmy sobie
teraz całkiem spokojnie bez tego wszystkiego. Nie musiałabyś przez to
wszystko przechodzić. Nie byłoby żadnego nieporozumienia, nie byłoby
Somalii. On ma problem nie tylko z alkoholem. On ma problem ze sobą,
dlatego nie pozwolę, żebyś jeszcze kiedykolwiek była narażona na jego
osobę. Nie dotknie Cię. Nawet na Ciebie nie spojrzy.
- A mama?
-
To będzie jej wybór, ale musi wiedzieć, że jeśli do niego wróci to już
nigdy nie będzie miała okazji mieć przy sobie nas obu. Zresztą, jeśli
nie wróci to też nie… W ogóle to mieliśmy o tym nie rozmawiać.
- Widzisz, że się nie da.
- Da się. Ten temat jest zamknięty.
-
Bez przesady. To Twoi rodzice. Nie uciekniemy od tego wszystkiego. Ale
jeśli chodzi o mieszkanie, to… bardzo Ci dziękuję i obiecuję, że jeśli
za jakiś czas nadal będziesz chciał, to ja z przyjemnością z Tobą
zamieszkam, ale jeszcze nie teraz. Nie gniewaj się na mnie.
-
Nie gniewam się. Rozumiem Cię. Też przecież mówiłem, że lepiej będzie,
jeśli trochę zwolnimy tempo, ale jak usłyszałem, jak Daniel z Sylwia się
kłócą to pomyślałem, że tak będzie lepiej. Ale skoro uważasz inaczej to
dobrze. Masz w końcu lepszą intuicję, ale w takim razie, co zamierzasz
zrobić z tym mieszkaniem?
- Porozmawiam z Sylwią i spróbuję dowiedzieć się, co tam się u nich dzieje. Powie mi prawdę.
- A jeśli nie?
- Powie.
- Dobrze powie Ci prawdę i co wtedy? Co jeśli nie pozwoli wprowadzić się Danielowi dopóki Ty z nią mieszkasz?
-
Przeniosę się do ojca. Ucieszy się. Ciągle mi wypomina, że zamieszkałam
z Sylwią a nie z nim. Nie będzie problemu. Pogadam z nimi jeszcze
dzisiaj. Albo nawet nie będę rozmawiała z Sylwią tylko od razu się
wyprowadzę. Przynajmniej nie będzie się wkurzała na Daniela.
- Mam dzisiaj dyżur.
- Wiem. Tata myślał, że ja mam wolne, dlatego wcisnął Ci tę noc. Chciał żebym trochę się rozerwała z Beatą.
- Aha, czyli że ja mam na Ciebie zły wpływ, tak?
- Nie, po prostu martwi się o Ciebie.
- O mnie? – spojrzał zdziwiony jej słowami
- O nas. Tak ogólnie.
- Ogólnie.
-
Mhm. Dużo pracujemy i w ogóle. – wyjaśniła szybko nie chcąc by domyślił
się, że obawy Leona są ściśle z nim związane, a konkretnie z nim i z
jego pobytem w Somalii. Nie chciała mu mówić, że rozmawiała z ojcem i
siostrą o tym, co się ostatnio z nim dzieje. Wiedziała, że Maks nie jest
skory do rozmowy na ten temat, wiec nie chciała na niego naciskać. A
przynajmniej jeszcze nie teraz. Nie musiał przecież wiedzieć, że wszyscy
się o niego martwią i widzą, że bardzo się zmienił od czasu wyjazdu.
Kiedyś powiedział, że przyjdzie jeszcze czas na to by o wszystkim jej
opowiedzieć. Ufała mu więc cierpliwie czekała.
…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz