poniedziałek, 7 lipca 2014

Cz. 22 - Dlaczego miałaby ukrywać przed Tobą ciążę?




Zostawił Alicję pod opieką Leona, a sam wrócił do swojego mieszkania. Jadąc samochodem myślał o powodzie tego osłabienia Alicji, ale szybko stwierdził, że takie myślenie bez badań nie ma sensu, bo przecież przyczyn może być wiele. Martwiło go to jednak, tym bardziej, że Alicja nie zgadza się na zrobienie badań. Uparta dokładnie tak samo jak Leon. Miał nadzieje, że rzeczywiście po prostu jest osłabiona, ale jego obawy i troska o nią wcale się przez to nie zmniejszyły.
Kiedy zajechał do domu już od progu usłyszał głos swojego ojca. Umawiał się z matką, że nie będzie go już wpuszczała do jego mieszkania. Obiecała mu to, ale najwyraźniej nie za bardzo się do tej obietnicy dostosowała. A on teraz nie bardzo wiedział, jak się zachować. Najchętniej wyprosiłby ojca z mieszkania, ale z drugiej strony nie chciał robić mu awantury i przy tym przykrości matce.
Wszedł w głąb mieszkania zastając rodziców w kuchni. Siedzieli przy stole i najzwyczajniej w świcie rozmawiali pijąc kawę i zajadając się ciastem.
- Widzę, że humor dopisuje. – inaczej nie mógł skomentować tej sytuacji, jaką zastał, czym od razu zwrócił na siebie uwagę rodziców
- To ja już będę szedł.
- No tak chyba będzie lepiej. – zareagował na słowa ojca nawet przez chwilę na niego nie patrząc
- Maks, synku…
- Nie mamo. Umawialiśmy się na coś.
- To ja przyszedłem bez zapowiedzi.
- I więcej tego nie rób.
- Krysiu odezwę się do Ciebie jutro. A Ty się uspokój i przemyśl dobrze, co robisz.
- Szkoda, że nie powiedziałeś mi tego zaraz po tym, gdy władowałeś się Alicji do łóżka. Gdybyś mi tak wtedy doradził to może wtedy jeszcze bym Cię posłuchał. I nie musiałbym teraz martwić się o swoją narzeczoną.
- … do widzenia. – pożegnał się nie słysząc odpowiedzi ani od żony, ani tym bardziej od syna. Wyszedł z mieszkania Maksa ze świadomością, a nawet z pewnością, że Maks w końcu przejrzy na oczy i przeprosi go za swoje zachowanie. W końcu to jego syn. Ta sama krew. Zawsze Maks był po jego stronie i wiedział, że tym razem stanie się tak samo. Prędzej czy później młody przejrzy na oczy i przekona się, że Alicja nie jest warta jego uczucia.
- Co się stało z Alicją? – spytała w końcu widząc, że coś go gryzie
- Co się z Tobą mamo stało?! Dlaczego jesteś od niego taka uzależniona?!
- Nie krzycz.
- Mamo, co Ty wyprawiasz. Prosiłem Cię o coś, tak? Obiecałaś mi, że nie będziesz się z nim tu spotykała. Przeszło mi przez myśl żeby zabrać dzisiaj Alicję do siebie i co? Jak ona by się poczuła? Nie myślisz o tym.
- Maks nie zapraszałam Gustawa. Sam przyszedł. Miałam go nie wpuścić?
- Tak. Właśnie tak. On nie ma prawa wstępu do tego mieszkania.
- Alicja nie przychodzi.
- Nie przychodzi, bo się boi. Ja zapewniam ją, że go tu nie spotka, a dzisiaj, co by było? Nie myślisz o tym? Zresztą tu nie chodzi tylko o Alicję. Nie chcę go widzieć, nie zamierzam się z nim kontaktować i nie będę tłumaczył sobie jego zachowania tak jak Ty. Choroba. On wcale nie jest chory. Gdyby był chory to by się leczył. A nie robi tego i nie zamierza tego zrobić. I robi to z premedytacją. Zero wyrzutów sumienia i względem Ciebie, i względem mnie i przede wszystkim względem Alicji. On niczego nie żałuje, rozumiesz?
- Żałuje.
- Taaa… chyba tylko tego, że mu się nie udało.
- Maks. To Twój ojciec.
- No właśnie. Dlatego mam sobie wmawiać, że wszedł do łóżka Alicji pod wpływem, czego? Słabości? Tak to sobie tłumaczysz? Jak Ty sobie w ogóle wyobrażasz dalsze życie z nim? Jeden dom, jedna sypialnia, jedno łóżko. Będziesz tak umiała? Zresztą, po co ja pytam. Przez tyle czasu Ci to nie przeszkadzało to, dlaczego teraz miałoby przeszkadzać. W końcu różnica polega tylko na tym, że tym razem próbował zgwałcić narzeczoną Twojego syna.
- Myślisz, że to nie ma dla mnie znaczenia? Myślisz, że mnie to nie boli?
- Nie widzę, żeby Ci to przeszkadzało skoro wracasz z nim do domu.
- Zmienił się.
- Zmienił się? Na gorsze chyba. Bo nie uwierzę, że chciał dobrze nachodząc jeszcze Alicję w szpitalu.
- W sobotę nas już tu nie będzie. Będziesz miał spokój.
- … - poczuł lekkie wyrzuty sumienia. Nie chciał, aby matka czuła, że jej obecność jest dla niego uciążliwa. Nie chodziło przecież o nią tylko o Gustawa – Mamo tu nie chodzi o Ciebie. Przecież wiesz, że chciałbym żebyś tu została. Ale bez niego. Nie chcę żeby Cię więcej krzywdził. Dlaczego się tak upierasz.
- Bo to mój mąż? Ojciec mojego dziecka?
- Nie jestem już dzieckiem. Nie musisz być z nim ze względu na mnie. Radzę sobie bez niego i Ty też sobie poradzisz. Nie musisz być od niego uzależniona.
- Jeśli zostanę to Alicja nigdy nie zazna spokoju. Zawsze będę jej o nim przypominała.
- Tak samo, jak ja. Alicja chciałaby żebyśmy utrzymywali ze sobą kontakt. Jeśli z nim wyjedziesz to będzie to utrudnione.
- Ty jesteś tu najważniejszy. Ty i Alicja. Chcecie być razem, kochacie się i wiem, że jesteś z nią szczęśliwy. Lepiej ułożycie sobie życie bez naszej obecności.
- Nie przekonam Cię?
- … Maks, synku tak naprawdę będzie dla Was lepiej.
- A co ze ślubem? Nie mówię, że już teraz, ale chciałbym żebyś na nim była, jeśli Alicja zechce zostać moją żoną. Co z dziećmi?
- Alicja jest w ciąży? Dlatego się o nią tak martwisz?
- Martwię się bo ją kocham. Nie najlepiej się ostatnio czuje, ale to nie o to chodzi. Nie chcesz widywać się z wnukami, jeśli się pojawią?
- Oczywiście, że bym chciała, ale żeby te wnyki się pojawiły to potrzebny wam jest spokój.
- Alicja mówi to samo.
- Chcesz mieć teraz dziecko?
- … - zastanowił się przez chwilę w dalszym ciągu mając wątpliwości, co do tego, czy czasami rzeczywiście ten obecny stan Alicji nie ma związku z tym, że być może jest w ciąży
- Maks?
- Jeszcze nie teraz. Mówi, że nie jest w ciąży, ale…
- Wie lepiej od Ciebie.
- Wiem, wiem, ale przecież taka pewna też być nie może. A ona nawet nie chce zrobić badań.
- Widocznie nie widzi potrzeby.
- Zachowuje się tak jakby nie chciała mi o czymś powiedzieć.
- Dlaczego miałaby ukrywać przed Tobą ciążę?
- Albo jej brak.
- O czym Ty mówisz?
- Sam nie wiem. Pójdę się położyć. Rano muszę być w szpitalu. – miał wątpliwości i nie ukrywał ich przed samym sobą. Podejście Alicji było naturalne. Nikt przecież nie lubi szpitali i tych wszystkich badań. Nawet lekarze, dlatego całkiem normalne było to, że broniła się jak mogła przed tym, aby dokładnie się przebadać. Nie rozumiał tylko, dlaczego nie chce nawet zrobić testu ciążowego. Aż tak przecież pewna być nie może. Z taki myśleniem położył się do łóżka i o dziwo szybko zasnął.
Alicja niestety nie miała tak łatwo ze snem. Rozmowa z Maksem trochę namieszała jej w głowie. Co prawda, co do tego, że nie jest w ciąży była pewna, ale z drugiej strony, co by było gdyby była jednak w ciąży i za kilka miesięcy miałoby pojawić się ich dziecko? Maks powiedział, że nie miałby nic, przeciwko, ale kiedyś przecież powiedział jej, że przy ich zawodzie obecność dziecka nie jest raczej wskazana. Wyglądało na to, że zmienił zdanie.
- Cześć siostra. Śpisz?- weszła do pokoju Alicji bez uprzedniego pukania zwracając na siebie jej uwagę
- Nie. Przysypiam tylko.
- Właśnie widzę, że taka śnięta jesteś.
- Bo chce mi się spać, a nie mogę zasnąć.
- Ojciec mi mówił, co się stało w szpitalu.
- Nic się nie stało. Panikują.
- Być może, ale Ala, dlaczego się tak bronisz przed tymi badaniami?
- Bo nie ma potrzeby robić afery.
- A co to za afera? Jejku no pójdziesz do szpitala przebadasz się i tyle. Rutyna, tak? Zresztą powinnaś się pilnować po operacji. To nie będzie nic dziwnego. A ojciec z Maksem przynajmniej się uspokoją. Przestaną Cię pilnować.
- Powinnaś się cieszyć, że odwracam uwagę ojca od Ciebie.
- Cieszę się, ale wolałabym żebyś zrobiła to z innego powodu. Zobaczysz, że wylądujesz obok jakiejś pacjentki. – postraszyła kładąc się obok siostry z głową na poduszce
- Hehe, dziękuję Ci bardzo. Dobrze mi życzysz.
- Oj Ala no nie daj się prosić.
- Ojciec Cię przysłał.
- Ojciec się martwi. – odpowiedziała z uśmiechem wdychając zapach wokół siebie
- Hehe, co Ty robisz? – spojrzała na poczynania młodszej siostry z niemałym zdziwieniem i zarazem rozbawieniem
- Co? Czuję Maksa.
- Hehe spadaj. – zaśmiała się niemal zwalając Beatę z łóżka.
Śmiejąc się wyszła z pokoju z nadzieją, że Alicja przemyśli sobie kwestię zrobienia badań i w końcu ulegnie. Sama też się zastanawiała nad gorszym samopoczuciem siostry i całkowicie popierała upór Maksa i ojca.
Cieszyła się, że wszyscy się o nią tak troszczą, ale z czasem stawało się to uciążliwe i denerwujące. Teraz jednak nie myślała o tym, co ją denerwuje tylko o tym, czego aktualnie by chciała. Nie mogła zasnąć, a w takim momencie zawsze brakowało jej przy sobie Maksa. Na pewno jakoś zaradziłby jej bezsenności. Sięgnęła ręką po komórkę bez wahania wystukując na klawiaturze kilka słów.

„Śpisz?”

Wysłała wiadomość zadając mu tak głupie pytanie praktycznie w środku nocy. Ale miała nadzieję, że jednak nie śpi.

„Już nie.”

Uśmiechnęła się do siebie na samą myśl o jego minie i o tym, co sobie pomyślał, kiedy ze snu wybudził go dźwięk przychodzącej wiadomości.

„Obudziłam Cię?”

„Nie skąd. Czekałem aż się do mnie odezwiesz.”

„Przyjedziesz po mnie rano? Pojadę z Tobą do szpitala.”

„Przyjadę. A teraz śpij. I daj spać innym.”

Zaśmiała się odczytując ostatniego sms’a. Cały Maks. Nie owija w bawełnę. Wiedziała jednak, że nie napisał tego ze względu na siebie, a na nią chcąc w ten sposób nakłonić ją do odpoczynku. Dała mu spokój nie chcąc, aby zamartwiał się jeszcze bardziej. I tak wystarczająco już przysporzyła mu zmartwień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz